Inspiracją do kolejnej pracy był kolorowy sznurek. I chyba on robi robotę... Generalnie projekt mega prosty. Brązowe perełki (oczywiście szklane) i trochę błyszczącego sznurka w kolorze miedzi współgra z kolorem niebieskim... Stwierdziłam, że tyle kolorów sprawia, że nie może być już dużo kombinacji...
Główne techniki to soutache a kiedyś haft krzyżykowy, haft matematyczny oraz decoupage, szydełko, druty i inne techniki w śladowych ilościach w zależności od potrzeb: frywolitki, wiklina papierowa, szycie, koraliki i może coś nowego się urodzi...
czwartek, 30 maja 2024
poniedziałek, 27 maja 2024
Soutache 255. Broszka na bis...
Podjęłam się wyzwaniu uszyć ponownie coś co kiedyś szyłam i teraz mogłabym zrobić to lepiej... Już dawno planowałam zrobić to z broszką gdzie po raz pierwszy ćwiczyłam wachlarzyki na sznurku chińskim... do tej pory uważam, że jak na posiadane materiały wygląda całkiem nieźle... ale nie to, że bym ją chciała nosić lub się nią podzielić...
Chwilę trwało zanim zdecydowałam czy ją niszczę... tzn. pozbawiam duszy w postaci środkowego guzika... zdecydowałam, żeby została w takiej postaci ku przestrodze... tym bardziej, że znalazłam zastępstwo z kaboszonu swojego autorstwa...
Ostatecznie trochę zmodyfikowałam środek, żeby mi bardziej pasowało. Zrezygnowałam z wszycia koralików bo byłoby ich już trochę za dużo...
Wyszło podobnie? Która wersja lepsza? Dla mnie oczywiście nowsza...
niedziela, 26 maja 2024
Soutache 254. Wisior z kwadratami...
Kolejny mój experymentalny kaboszon poszedł na warsztat... Otoczka dobrana do jego kolorystyki... Na szczęście bogata gama kolorów sutaszu greckiego daje duże możliwości... tym razem najbardziej mi jednak pasowała znowu zieleń urozmaicona metalizowanym niebieskim akcentem.
No i mocne postanowienie na przyszłość... takie kaboszonki muszą powstać w innych kolorach i kształtach... Bardzo ciekawie wyglądają, jak powierzchnia księżyca... czego może nie udało mi się ująć na zdjęciach.
piątek, 3 maja 2024
Soutache 253. Komplecik musztardowy ze spinką...
Musztardowa potrzeba... z dodatkiem złotka i czerni... W kolejce czekało serduszko tym razem czarne. Kiedyś miało służyć moim ćwiczeniom z kaboszonkami w tym kształcie, ale ostatecznie testy zrobiłam na kaboszonie z żywicy. To serduszko jest w zasadzie koralikiem, więc trochę trudno by się go obszywało tak na pierwszy raz... Do niego dobrane były czarne koraliki w tym samym "stylu". Jak się więc domyślacie moim celem było zrobić za wszelką cenę kolczyki dwustronne. Serduszko miało być zawieszką, ale ostatecznie wymyśliłam spineczkę. Na ostatnim zdjęciu "kulisy" doszywania bazy na dowód, że solidnie sobie powinna siedzieć...