Podjęłam się wyzwaniu uszyć ponownie coś co kiedyś szyłam i teraz mogłabym zrobić to lepiej... Już dawno planowałam zrobić to z broszką gdzie po raz pierwszy ćwiczyłam wachlarzyki na sznurku chińskim... do tej pory uważam, że jak na posiadane materiały wygląda całkiem nieźle... ale nie to, że bym ją chciała nosić lub się nią podzielić...
Chwilę trwało zanim zdecydowałam czy ją niszczę... tzn. pozbawiam duszy w postaci środkowego guzika... zdecydowałam, żeby została w takiej postaci ku przestrodze... tym bardziej, że znalazłam zastępstwo z kaboszonu swojego autorstwa...
Ostatecznie trochę zmodyfikowałam środek, żeby mi bardziej pasowało. Zrezygnowałam z wszycia koralików bo byłoby ich już trochę za dużo...
Wyszło podobnie? Która wersja lepsza? Dla mnie oczywiście nowsza...
Główne techniki to soutache a kiedyś haft krzyżykowy, haft matematyczny oraz decoupage, szydełko, druty i inne techniki w śladowych ilościach w zależności od potrzeb: frywolitki, wiklina papierowa, szycie, koraliki i może coś nowego się urodzi...
poniedziałek, 27 maja 2024
Soutache 255. Broszka na bis...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz